sobota, 16 maja 2015

No poo, moje początki.

Dzisiaj krótko i na temat, małe dopowiedzenie do poprzedniego postu, czyli moje ostatnie doświadczenia z myciem włosów metodą no poo.

1.Jajko
Skorzystałam z wersji mycia całym jajkiem. Roztrzepałam je, aż stało się jednolite, nałożyłam na mokre włosy, wtarłam w skórę głowy i zostawiłam to na 5 min, po czym spłukałam taką ilością wody, że napoiłabym nią setkę afrykańskich dzieci. Efekt? Włosy były odbite od nasady i... nic dobrego poza tym. Za to wad było od groma:
-po pierwsze i najważniejsze włosy były niedomyte. Wręcz nieumyte. Spłukiwałam je naprawdę naprawdę długo, więc raczej niemożliwe, żeby były źle spłukane.
-zanim to jajko z włosów spłukałam, musiałam z nim posiedzieć kilka minut. W rezultacie ta woda z jajkiem ciekła mi po twarzy i karku - zdecydowanie nie było to komfortowe.
-musiałam uważać żeby woda była naprawdę chłodna. A że mój prysznic rządzi się swoimi prawami, w trakcie lania chłodnej wody chlupnął mi całkiem mocno ciepłą i nim zabrałam słuchawkę, na końcówkach zdążyła mi się zrobić się niezła jajecznica.
-to chyba równie istotne - przeproteinowałam włosy! 3 dni mi zajęło doprowadzenie ich do jako takiego ładu, a kolejne 2 do całkowitego porządku.

2.Mąka żytnia
Hmmm.. Zrobiłam papkę, wtarłam w mokrą skórę głowy i włosy, posiedziałam z tym chwilę i zabrałam się za spłukiwanie. Miałam z tym sporo zabawy, ponieważ za każdym razem kiedy już myślałam, że wszystko spłukałam, okazywało się, że nadal wypadają mi z włosów ziarenka mąki. Wylałam naprawdę tyle wody, że już sama nie wiem czy to nieużycie szamponu było faktycznie ekologiczne a już na pewno nie było ekonomiczne. Poza tym, choć sama przeczytałam o tym trochę dobrego, tzn że włosy są miękkie, gładkie i idealnie wyczyszczone - moje takie nie były. Były normalne a do tego... niedomyte. Efekt był już odrobinę lepszy niż po jajku, byłam w stanie wyjść z domu z upiętymi włosami, jednak nie odważyłabym się ich rozpuścić, bo były po prostu tłuste.

Czy dam jeszcze szansę tym metodom?

Jajko - jestem na nie, zostajesz zdyskwalifikowane.
Mąko - jako że włosy myłam tuż po tym jak okazało się, że jajko się nie sprawdziło, wierzę, że wynik mógł być nieobiektywny, zatem dostajesz ode mnie drugą szansę, pod warunkiem, że się do tego zmobilizuję [jednak czas spłukiwania i ilość wody jaką zużyłam mnie dobiły]

Czy polecam te metody?

Pod warunkiem, że chce Wam się w to bawić i macie na to czas - tak, choć z rozsądkiem. Każde włosy są inne i trzeba znaleźć swój własny złoty środek. Wielu osobom się sprawdza, mnie się odechciewa już po pierwszym razie, ale zdaję sobie sprawę, że niekoniecznie będzie tak u każdego. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz