środa, 10 czerwca 2015

Erica Spindler W milczeniu

Dziś coś z zupełnie innej beczki. :)

"Dziennikarka Avery Chauvin jest wstrząśnięta wieścią, że jej ojciec popełnił samobójstwo. Jak ten oddany ludziom lekarz mógł targnąć się na życie?

Powrót w rodzinne strony, do Cypress Springs w Luizjanie, ma umożliwić Avery znalezienie odpowiedzi na dręczące ją pytanie. Tymczasem dochodzą ją szeptane plotki"

Gdybym nie przeczytała opisu [którego zresztą nie podałam tu w całości, zaraz wyjaśnię dlaczego] zdecydowanie lepiej oceniłabym tę książkę.
Całą historia jest naprawdę naprawdę ciekawa, dość zagmatwana co czyni ją jeszcze bardziej interesującą i rozwiązuje się w sposób... dziwny. Ogólne losy Avery skończyły się tak jak się tego spodziewałam, jednak resztę historii "przepowiedziałam" zupełnie inaczej, więc zdecydowanie mnie to ucieszyło.

Ciągle pojawiała się mowa pozornie zależna, która już w połowie trochę mnie wykańczała. Te szczegółowe myśli i lęki bohaterów wypowiadane przez narratora zdecydowanie nie budowały napięcia [a wnioskuję, że po to tam były] a mnie jedynie nudziły, bo pojawiały się na każdym kroku, a jak wiadomo - co za dużo to niezdrowo.

Jak wspomniałam, tę książkę oceniłabym o wiele lepiej gdyby nie ten opis na okładce, który był jednym wielkim spojlerem [!]. Naprawdę, to co wyczytałam na jego końcu działo się już w połowie książki, więc praktycznie do połowy czytałam tylko z myślą "kiedy zaczynie się w niej dziać coś, czego ja jeszcze nie wiem?" A więc kochane ludziska, niech Was ręka Boska strzeże przed czytaniem tego opisu do końca. Zdecydowanie tyle ile zamieściłam wystarczy.

Podsumowując: Historia zdecydowanie dobra, choć nie jedna z tych po których czuję niedosyt. Jednak ten spojler i język trochę psują efekt.

To dziś na tyle ludzika.
Buziole. : **

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz